Moje zdjęcie
UWAGA! UWAGA! TEN BLOG NIE BĘDZIE PRZEZ NAS UŻYWANY I ZOSTANIE WKRÓTCE PRZENIESIONY NA NASZA NOWĄ STRONĘ "Travelling Butterfly" (www.travellingbutterfly.com) Zajrzyjcie na nową stronę żeby śledzić co się z nami aktualnie dzieje! Pozdrawiamy. Julita & Wojtek

czwartek, 30 maja 2013

Blues nad oceanem

Broadbeach to jedna z miejscowości na Gold Coast tuż przy Surfers Paradise, ale nie tak zatłoczona i hałaśliwa jak Surfers. My odwiedzamy ją głównie za sprawą odbywającego się tu co rocznie festiwalu blusowego Blues on Broadbeach, który przyciąga tłumy fanów muzyki bluesowej.
 
Jedna z głównych scen rozstawionych na ulicy Surfer Parade
Festiwal ten może nie jest tak znany jak ten organizowany w Byron Bay, ale za to jego niebywałym atutem jest to, że jest za darmo i zaledwie godzinę jazdy z Brisbane. W zeszłym roku przyjechaliśmy na cały weekend ze znajomymi Australijczykami i oni potwierdzili, że wykonwacy są znanymi muzykami. Na tegorocznym festiwalu gwiazd nie brakowało: Jon Stevens, Rusell Morris, Ian Moss, Vanessa Amorosi ....



Koncerty trwają od rana do późnej nocy, więc dobrze jest sobie zarezerować nocleg na miejscu. W okolicy jest mnóstwo opcji zarówno w Broadbeach, a także w Surfers i Mermaid Beach. Atmosfera festiwalu jest bardzo zróżnicowana od ulicznych dużych scen i sceny ustawione w centrum sklepu handlowego po kameralne scenki w pubach czy lokalnym parku.
 
 
 

W przerwie między koncertami można pójść na kawę albo ciastko do Madisons Cafe, przespacerowować się po szerokiej białej plaży, a nawet popływać w oceanie - pomimo zbliżającej się zimy woda jest nadal dość ciepła,  w ostatni weekend maja miała 22 stopnie...

Plaża w Broadbeach
Przysmaki na każdy gust - Madisons Cafe Broadbeach - pychaaa
Do Broadbeach zawitamy pewnie jeszcze na festiwale muzyki country i jazzowej, które odbędą się w najbliższą zimą
 
A tu jeszcze filmik z kawałeczkiem koncertu Jona Stevensa. Mamy do niego ogromny sentyment, gdyż byliśmy na jego koncercie w drugim dniu naszego przyjazdu do Brisbane. A jak to się stało, w następnym poście...


J&W

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz