Moje zdjęcie
UWAGA! UWAGA! TEN BLOG NIE BĘDZIE PRZEZ NAS UŻYWANY I ZOSTANIE WKRÓTCE PRZENIESIONY NA NASZA NOWĄ STRONĘ "Travelling Butterfly" (www.travellingbutterfly.com) Zajrzyjcie na nową stronę żeby śledzić co się z nami aktualnie dzieje! Pozdrawiamy. Julita & Wojtek

poniedziałek, 31 grudnia 2012

Outback i Połudnowa Australia: Zapowiedź cz.1

Ten krótki post to tylko zapowiedź relacji z naszej kolejnej podróży – tym razem wybraliśmy się na długą wycieczkę samochodem, z Brisbane przez Australijski Outback na południe Australii. Piszemy na gorąco, bo wciąż jesteśmy w podróży: do tej pory przejechaliśmy prawie 5000 km, a jeszcze parę ładnych dni przed nami – jesteśmy w okolicach Melbourne i będziemy teraz posuwać się na wschód i północ w kierunku Brisbane (patrz: mapka).

 
Poniżej kilka zdjęć z dotychczasowej trasy. Mieliśmy ogromną przyjemność stanąć oko w oko z wieloma zwierzętami: koalą, kangurami, wallabies, strusiami, ale też wielbłądami, fokami i pingwinami (tak, tak w Australii żyją również i takie zwierzęta). Przejechaliśmy Z Brisbane do Adelaide przez outback i była to fantastyczna przygoda (znajomi Australijczycy bardzo obawiali się tej trasy), odkrywaliśmy kopalnianą historię Australii, mieliśmy niebywałą przyjemność spędzić dwa dni na Kangaroo Island wśród zwierząt i przepięknych plaży, przejechać przez najbardziej znane winarskie regiony w Australii (Barossa Valley, Claire Valley, Coonawarra), zobaczyć jezioro o zmienającym się kolorze, pozachwycaliśmy się widokami na klify wyrastające z dna oceanu: 12 Apostołów oraz spędziliśmy niezapomniany sylwestrowy wieczór z pingwinami na Phillip Island. Wszystkie przygody wkrótce będą zrelacjonowane na naszym blogu, więc zaglądajcie tu regularnie. Jeżeli macie jakieś pytanie dotyczące tej trasy, to piszcie w komentarzach pod tym postem a my odpowiemy w poście dotyczącym konkretnego miejsca.

Szczęśliwego Nowego Roku oraz życzymy Wam wspaniałych podróży w 2013. 
J&W


White Cliff - podziemny dom

Broken Hill


Tu kręcono film Mad Max II

W kopalni srebra







To jest koala mieszkający na campingu w zachodniej części Kangaroo Island - chyba lubi głaskanie :)

12 Apostołów - Great Ocean Road - to jedna z ikon Australii

czwartek, 20 grudnia 2012

Boże Narodzenie w Australii

Australijskie święta wypadają w środku lata i to zasadnicza różnica między świętami w Europie a tymi tutaj. W Brisbane w grudniu temperatura sięga 35 stopni, nie ma mowy o świątecznej atmosferze jaką pamiętamy z Polski (czytaj post z zeszłego roku) czy białym puchu za oknem. Co zatem jest podobne?

Choinki i świąteczne dekoracje
Choinki można spotkać nie tylko w domach ale w sklepach, głównych placach miasta oraz w barach, restauracjach i urzędach. Ta największa w Brisbane stoi na Placu St. George, jej uroczyste zapalenie odbywa się w jeden z pierwszych grudniowych piątków, co przyciąga tłumy gapiów. Wszystkie światełka są na baterie słoneczne i jak widać słońca w tym roku nie brakowało, bo choinka świeci się jak każda inna. Jest też tradycja rozbierania choinki tak samo jak w Polsce, najpóźniej 12 dni po świętach, żeby nie przyniosły pecha w Nowym Roku. Oprócz choinek, przywędrowała tu amerykańska tradycja przyozdabiania domów oraz ogrodów a najładniej przyozdobione domostwa biorą udział w konkursie. Miasto organizuje specjalne płatne wycieczki autobusowe do tych najbardziej przyozdobionych dzielnic, nazywa się to 4KQ Christmas Lights Tour i oczywiście odbywa się po zmierzchu. Video z jednym takim przyozdobionym domem pod Brisbane jest wrzucone na naszą stronę na FB.




Śpiewanie kolęd
Tradycja ta przywędrowała z Europy i są to głównie Brytyjskie melodie. W okresie przedświątecznym organizowane są różne imprezy, gdzie motywem przewodnim jest śpiewanie kolęd np. Carols on Green (świąteczny piknik z kolędami), albo Carols in the City coroczna wielka impreza w Brisbane pod patronatem prezydenta miasta. W Melbourne największą imprezą jest Carols by Candlelight, które odbywa się z wigilię i jest transmitowany na żywo w TV.

Mikołaj i renifery
Wszędzie można go spotkać i choć pogoda nie służy jego tradycyjnemu strojowi, to widzieliśmy jego australijskie wersje: na ratownika plażowego czy na surfera. Dowiedzieliśmy się też o tutejszej bożonarodzeniowej tradycji: otóż w Wigilie dzieci zostawiają pod drzwiami do domu mleko i ciastka dla mikołaja oraz marchewkę dla renifera! Bardzo popularany jest też zwyczaj wożenia mikołaja w wozie strażackim przez ulice miasta, żeby ten mógł obdarować dzieciaki lizakami i cukierkami.

Świąteczne prezenty
Każdy musi dostać prezent i szał zakupowy trwa cały grudzień. Może z tą różnicą że budżet przeciętnego Australijczyka jest nieco wyższy niż Polaka, tutaj przeciętna osoba wydaje ok $500 na prezenty bożonarodzeniowe. Tu przeczytaj o oryginalnym bożonarodzeniowym prezencie. My w tym roku zorganizowaliśmy sobie z przyjaciółmi ‘secret santa’, czyli kupowanie prezentów-niespodzianek wylosowanym osobom, i tym sposobem mikołaj przyniósł nam: helikopter, miętę do zasiania w jajku oraz książkę nie do końca moralną…

Świąteczne BBQ oraz Secret Santa z przyjaciółmi w Roma Street Park
Imprezy świąteczne w pracy
Impreza świąteczna nie może być sponsorowana przez pracodawcę jeżeli pracujesz w sektorze publicznym. W takim przypadku często więc organizuje się albo świąteczny lunch w restauracji albo świąteczne śniadanie. Za wszystko jednak trzeba płacić z własnej kieszeni. Czasami organizuje się tak zwany trening na koniec roku, i oprócz prezentacji jest darmowe jedzenie…w sektorze prywatnym natomiast hulaj duszo, słyszeliśmy o imprezach świątecznych na torach wyścigowych, gdzie oprócz drinków, jedzenia dostaje się pieniądze na obstawianie wyścigów konnych. Impreza ‘czerwony dywan’, gdzie ludzie przebierają się za znane osobowości, albo impreza bal maskowy z wróżbitami, magikami i innymi pokazami. Takie wielkie imprezy organizowane są w soboty i można przyjść ze swoją połową.

Świąteczna królowa i król na imprezie świątecznej z pracy
U mnie (Julita) w pracy w zeszłym roku mieliśmy ciekawe mikołajki pod nazwą ‘stealing santa’, czyli ‘złodziejskie mikołajki’. Zasady są dokładnie opracowane, w skrócie opisze, że każdy kto kupił prezent dostawał numerek, który decydował, w której kolejności losuje się prezent dla siebie. Im wyższy numerek tym lepiej dla ciebie, gdyż osoby, które są za tobą widzą, co dostałeś i mogą zamiast losować prezent, po prostu ukraść twój, ty natomiast losujesz następny w miejsce tego, który ci ukradziono. Zapewniam, że wszyscy bawili się wyśmienicie!

Śniadanie w stylu tropikalno-świątecznym :)
Bożonarodzeniowy obiad
Australijska rodzina obchodzi uroczyście głownie Dzień Bożego Narodzenia (tradycja Brytyjska) i cała rodzina zbiera się na uroczysty obiad. Przygotowuje się z tej okazji najwykwintniejsze potrawy, typu pieczeń (Sunday roast), szynki, pieczony indyk – często te dania są w sosie czereśniowym! Generalnie to czereśnie są owocem numer 1 na święta, dodaje się do wszystkiego, dań, deserów, lodów, ciast i przyozdabia się nimi stół. Kolejnym daniem, który tu w Queensland jest bardzo popularnym to grillowane krewetki. Wiele osób mi powiedziało, że w ich domu to obowiązkowa świąteczna potrawa.

Jako że Boże Narodzenie pokrywa się z wakacjami szkolnymi oraz sezonem urlopowym, wielu Australiczyków wyjeżdża na wakacje i wtedy taki bożonarodzeniowy obiad to po prostu BBQ w parku albo na plaży!

Świątecznie BBQ - trzy wersje kangura: steak z kangura, burger kangurowy oraz kiełbaski z kangura
Świąteczny urlop
Sporo ludzi wykorzystuje święta jako świetną okazję do urlopu – okres świąteczno-noworoczny to absolutny szczyt sezonu, z pełnymi plażami i kempingami. Kochający kempingi Australijczycy ruszają takimi tłumami, że w niektórych miejscach około czerwca czy lipca odbywa się losowanie miejsc na polach namiotowych na okres świąteczny…Jako że nasz cudowny pracodawca podarował nam dodatkowe 4 dni urlopu w tym roku, wystarczyło wziąć 3 dni ze swojej puli i tym sposobem mamy 16 dni wolnego! Dołączamy więc do gromady Australijczyków urlopującej w czasie świąt. W tym roku wyruszamy w podróż przez outback do Adelaide, gdzie spędzimy święta z przyjaciółmi, a w drodze powrotnej przejedziemy przez Great Ocean Road, zajedziemy na Kangaroo Island oraz Phillip Island.

Pełna relacja z podróży dopiero po powrocie w styczniu, ale będziemy wrzucać krótkie relacje na naszą stronę na FB. Mamy też zamiar wykorzystać urlop do nadrobienia zaległości blogowych – uzbierała nam się już dość długa lista zaległych postów, tak że warto tu zaglądać podczas świąt!

Wesołych Świąt Bożego Narodzenia i Szczęśliwego Nowego Roku dla wszystkich czytelników!


J&W 

środa, 5 grudnia 2012

Region Granite Belt i Park Narodowy Girraween

Region Granite Belt, gdzie znajduje się Park Narodowy Girraween, znany jest w Queensland głównie z produkcji wina oraz uprawy Europejskich owoców typu jabłka, czereśnie, brzoskwinie, śliwki itp. Nie jest on tak sławny jak Hunter Valley w Nowej Południowej Walii, czy Barossa Valley w Południowej Australii, ale jest to główny obszar gdzie produkuje się wino w Queensland.


Wybraliśmy się w ten region w pierwszy weekend listopada (czyli Australijską wiosną) ze względu na odbywające się na świeżym powietrzu (czyli ‘pod gwiazdami’) przedstawienie Romeo i Julii. Sztuka ta była przedstawiana w ramach dorocznego cyklu ‘Szekspir pod gwiazdami’ (Shakespeare under the stars) odbywającego się w winiarni o nazwie Bungawarra. Jak już pisaliśmy wcześniej w takich małych winiarniach często są organizowane różne imprezy kulturalno-artystyczne. Sztuka została przygotowana przez lokalny teatr i większość osób to aktorzy z zamiłowania, którzy przygotowują się do występu przez cały rok. Producent tegorocznej sztuki (który na co dzień jest właścicielem winiarni) powiedział, że ‘Romeo i Julia’ była dla nich wyzwaniem, gdyż wymaga bardzo licznej i młodej obsady. Z reakcji widzów wnioskujemy, że amatorzy bardzo dobrze sobie poradzili i zasługiwali na ogromne brawa. Dodatkowo wieczór umilała  wszystkim ogromna sowa, która podobno co roku pojawia się na przedstawieniach, przelatując nisko nad głowami widzów a raz nawet lądując na ‘scenie’.

Romeo i Julia
 

Oprócz sztuki Szekspira, głównym celem naszej wycieczki był Girraween, najbardziej znany spośród kilku parków znajdujących się w tej okolicy. Jest to bardzo ciekawy park, różniący się bardzo od innych parków narodowych w południowo-wschodnim Queensland. Główną atrakcją, niespotykaną gdzie indziej, są tutaj ciekawe formacje skalne, oraz ogromne głazy, które wyglądają jak meteory, które pospadały z nieba. W parku przeszliśmy kilka szlaków, w tym na tzw. Piramidę (the Pyramid) czyli ogromny stożek zbudowany z nagiej skały – jest to największa bryła granitu na półkuli południowej, The Arch, czyli bramę usypną z głazów, oraz ‘Podziemny strumień’ (Underground Creek), gdzie zachwyciły nas złoty kolor oraz niezwykła forma skał.



 
Underground Creek
Park jest zamieszkały przez wiele zwierząt, różnych odmian, między innymi przez plamiaste quolle oraz wombaty, których niestety jeszcze nie udało nam się zobaczyć w naturalnych warunkach. Udało nam się za to spotkać kangury, mnóstwo ptaków, plamaisty gatunek jaszczurki (Cunningham’s skink), oraz…stadko małych dzikich świnek! Dobrze że staliśmy po drugiej stronie strumienia i mamy z tatą nie było w pobliżu :) Uratowaliśmy też żółwia lądowego leżącego na drodze, który jakimś sposobem nie został przejechany przez samochody. Spotkaliśmy również waleczne mrówki-olbrzymy, które chiały wyzwać nas na pojedynek.

Wypchany quoll....

....i wombat w leśniczówce


 Cunningham’s skink
      

   
Dzika świnka
Gigantyczna mrówka - miała pewnie ze 2 cm długości
Żółw którego uratowaliśmy z ulicy
Jak już wspomnieliśmy, oprócz Girraween, głowną atrakcją regionu są winiarnie, rozsiane dookoła głównego miasta w okolicy – Stanthorpe. W regionie znajduje się ponad 55 winiarni, produkujących 1,5 miliona butelek wina rocznie. Główne specjalności regionu Chardonnay, Verdelho, Merlot, Cabernet Sauvignon i Shiraz, ale można też spotkać gatunki rzadko produkowane w Australii, takie jak Viognier, Gewurtztraminer, czy Temperanillo.



W poszukiwaniu miejsca na śniadanie trafiliśmy do miejscowości Wallangarra, która leży na granicy Queensland oraz Nowej Południowej Walii. Można na własne oczy się tam przekonać, że dogadać z sąsiadem nie jest łatwo. Po pierwsze stacja kolejowa ma dwa różne dachy na platformach, płaski po stronie NSW oraz baldachimowaty po stronie QLD. Tuż przy granicy stoją dwa puby – obydwa które chlubią się przynależnością do swojego stanu. Śniadanie udało nam się zjeść w barze, który mieści się w budynku stacji i gorąco polecamy i śniadanie i odwiedzenie małego muzeum kolejowego, które się również tam mieści.
Granica Queensland i Nowej Południowej Walii - w tle sporna stacja kolejowa z dwoma różnymi dachami nad peronem
Oprócz niewielkiego muzeum na stacji znajduje się obecnie kawiarnia serwująca bardzo smaczne śniadania
Region Granite Belt oraz Stanthorpe odwiedzany jest bardzo chętnie przez mieszkańców Brisbane, nie tylko ze względu na wino, ale również żeby poczuć trochę chłodniejszego klimatu (region ten leży po drugiej stronie Wielkich Gór Wododziałowych niektóre obszary mieszczą się na poziomie 1200 m p.n.m.), a temperatury w zimie mogą nawet spaść do zera stopni. Turyści mają ogromny wybór luksusowych apartamentów z kominkami oraz prywatnymi spa oraz restuaracji i tawern z przepysznym jedzeniem.


Lokalne winarnie oraz miasteczka organizują też dużo atrakcji w ciągu całego roku: w zimie Brass Monkey Season, na wiosnę Spring Primavera, Stanthorpe Cup oraz dni z muzyka w lokalnych winiarniach, w lato Stanthorpe Show czy na jesieni Apple and Grape Harvest Festival. Wiele okazji do odwiedzenia tego regionu i tylko kilka godzin jazdy samochodem z Brisbane!
 


Każdy miesiąc jest też dobry na podziwianie kwiatów kwitnących na pobliskich polach – Girraween w języku Aborygeńskim znaczy tyle co kwiatowe miejsce. Podobno ponad 250 gatunków kwiatów można tu spotkać, z czego najwięcej z nich kwitnie we wrześniu oraz październiku.



J&W