Moje zdjęcie
UWAGA! UWAGA! TEN BLOG NIE BĘDZIE PRZEZ NAS UŻYWANY I ZOSTANIE WKRÓTCE PRZENIESIONY NA NASZA NOWĄ STRONĘ "Travelling Butterfly" (www.travellingbutterfly.com) Zajrzyjcie na nową stronę żeby śledzić co się z nami aktualnie dzieje! Pozdrawiamy. Julita & Wojtek

poniedziałek, 28 lutego 2011

Koala – nasz nowy ulubieniec


Pierwsze kroki w Brisbane skierowaliśmy do Sanktuarium dla koali (www.koala.net). Odwiedziliśmy to miejsce już dwa razy w ciągu miesiąca i wiemy, że będziemy tam stałymi bywalcami. Koale są przeurocze, hipnotyzujące – przynajmniej  dla mnie – i po prostu śliczne. Cóż chyba koty się nie obraża, jak powiem, że mam nowego ulubieńca :)


Patrząc na te zdjęcia, aż mi się buzia sama uśmiecha….


Niewiele wiedzieliśmy o nich przed przyjazdem do Australii, ale teraz wiemy na pewno, że:
 - Koala to nie miś, tylko torbacz, bliski kuzyn kangura, wombata i possuma (tego zwierzaka z naszego ogródka)
- Je tylko i wyłącznie liście eukaliptusa, ale jest wybredny i trawi tylko 50 gatunków (z ok. 800 rodzajów występujących w Australii)

- Śpi przez większość dnia – ok. 18-20  godzin na dobę
- Ciężko pracuje w Queensland- możesz go potrzymać na rękach – ok. 30 minut dziennie, ale taki pracujący koala musi dostać co trzeci dzień wolnego! Tak wynika z prawa lokalnego dotyczącego koali…

- Nie jest naćpany, tylko zwyczajnie ma mało energii z powodu niskokalorycznej diety – taki liść eukaliptusa zawiera tylko 5% cukru…
- Zjada około 0,5 kg liści dziennie (dwie wielkie siaty na zakupy!!!), takie przeżuwanie liści zajmuje mu większość czasu, kiedy nie śpi…
- Małe koale rodzą się zupełnie bezbronne i są wielkości paznokcia – Pol roku spędzają w torbie mamy a następne pół roku w jej okolicy i ew. podjeżdżają na jej grzbiecie. Potrzebują pół roku, żeby przestawić się z mleka na eukaliptusy…
 
- Żyją tylko na wschodnim wybrzeżu Australii – te z północy są mniejsze (to te występujące w Brisbane). 
- Koala dziewczynka jest mniejsza (8-10 kg), chłopiec troszkę większy z ciemną plamką na brzuszku (12-18 kg). Ta plamka wydziela zapach, który wabi dziewczynki :)

No, ale zostało ich tylko 100 tys. tych zwierzątek żyjących na wolności…Głównie dlatego, że rozbudowano drogi w Australii (ok. 4 tys. koali ginie rocznie na drogach, buu), a także ze względu na wyrąb ich przysmaku - drzew eukaliptusowych.  
Jeżeli chcesz zaadoptować koalę, zajrzyj na stronę www.savethekoala.com

Jeżeli dostaniecie kartkę z Australii, to zgaduję, że na znaczku będzie koala! Może taka słodka rodzinka jak na zdjęciu poniżej! 
J



/ Jeśli tylko mogę dodać coś od siebie do świetnego opisu zamieszczonego przez Julitę, to że proces przestawiania się małego koali z mleka na eukaliptusa polega na tym że przez pół roku zjada on kupę własnej mamy żeby przyzwyczaić żołądek do toksyn zawartych w liściach...  Taki to nasz mały milusiński ;))   W /

3 komentarze:

  1. Sliczne! super ze tak czesto piszesz to czuje sie jakbyscie byli blisko! dzieki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Urocze są te zwierzaki - aż by się chciało złapać takiego i go wyprzytulać, wygłaskać i wytarmosić :) co pewnie czynicie, jak je odwiedzacie he he

    Jak będziecie znowu w Sanktuarium, to wytarmoście od nas jakiegoś koalę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Natalia, staramy sie jak najczesciej pisac, ale mysle ze nie bedzie czesciej niz 1-2 na tydzien. Tez pisz co u Ciebie!
    A&A - siersc koali jest calkiem drapiaca i do tego maja dlugie pazury, i moze tylko dlatego, ze maja malo enrgii, to pozwalaja je brac turystom na rece - oczywiscie za odpowiednia oplata....Wiec jak dotad to jeszcze nie mialam koali na rekach, moze nastepnym razem...ale na pewno je pozdrowie od Was:)

    OdpowiedzUsuń